Oficjalna strona klubu UKH Start Gniezno 1954
Awans do czwórki
W sobotę, 12 lutego, rozegrana została ostatnia kolejka spotkań rundy zasadniczej Superligi hokeja halowego mężczyzn. Do najciekawiej zapowiadającego się spotkania doszło w Gnieźnie. W hali GOSiR przy ul. Sportowej 5 zmierzyły się bowiem dwie drużyny z I stolicy Polski. Zajmująca trzecią pozycję w ligowej tabeli z dorobkiem 12 punktów Stella zapewniła sobie już wcześniej prawo gry w fazie finałowej mistrzostw Polski. Start był piąty mając w dorobku 9 punktów i żeby zagrać o medale musiał gnieźnieńskie derby wygrać. Stelliści mieli natomiast dodatkową motywację do walki o zwycięstwo, bo po niespodziewanej porażce Pomorzanina Toruń w starciu z Wartą Poznań mogli zająć nawet drugie miejsce przed finałową rozgrywką. Oto relacja Radosława Kosssakowskiego na portalu sportgniezno.pl:
Pojedynek derbowy od początku był pod kontrolą Startu, który formalnie występował w roli gospodarza tego meczu. Czerwono-czarni mieli zresztą silny doping ze strony fanów GTM Start (oba kluby wywodzą się historycznie z SKS Start). W 4. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po serii „krótkich rogów” egzekwowanych przez startowców wreszcie skutecznym okazał się Mateusz Tomczak. Osiem minut później na 2:0 podwyższył Błażej Zieliński wykorzystując idealne podanie Arkadiusza Brożka. Po chwili stelliści mieli szansę na zdobycie kontaktowego gola, ale pchnięcie Huberta Grotowskiego z rzutu karnego obronił Maciej Pacanowski. W 14. minucie goście egzekwowali kolejny rzut karny. Tym razem na siódmym metrze piłeczkę ustawił Marcin Lewartowski i mimo, iż bramkarz Startu wyczuł jego intencje, to piłeczka między parkanami wpadła do bramki. Pierwsza kwarta zakończyła się rezultatem 2:1. W 21. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie. Arkadiusz Brożek dostrzegł niepilnowanego na lewym skrzydle Szymona Kosickiego, a ten pokonał młodego Michała Wilgosza, który w związku z kontuzją Łukasza Wierzbickiego od kilku spotkań broni bramki Stelli. Pięć minut później szybki kontratak startowców zakończył celnym pchnięciem Łukasz Kurowski i było 4:1. W 29. minucie gospodarze egzekwowali rzut karny. Maciej Wejerowski pchnął w środek bramki, ale piłeczka przeleciała między parkanami Michała Wilgosza. W odpowiedzi szybki kontratak stellistów zakończył pchnięciem do pustej bramki Hubert Grotowski i do przerwy było 5:2. W 33. minucie najpierw Szymon Kosicki trafił w słupek, a w odpowiedzi goście przeprowadzili szybki kontratak zakończony trafieniem Artura Mikuły, który zdobył trzecią bramkę dla Stelli. Osiem minut później stelliści złapali kontakt po trafieniu Damiana Jarzembowskiego z „krótkiego rogu”. Odpowiedź startowców była jednak natychmiastowa, a szóstą bramkę dla czerwono-czarnych zdobył bekhendem Maciej Wejerowski. W 45. minucie kolejnego kontaktowego gola dla gości strzelił z rzutu karnego Marcin Lewartowski. Końcówka trzeciej kwarty była bardzo nerwowa. W związku z kartkami Start kończył ją w czteroosobowym składzie, a Stella w „piątkę”. Skutecznym karnym rozpoczęła się czwarta kwarta. „Siódemkę” pewnie wykorzystał Arkadiusz Brożek, a po chwili Maciej Wejerowski podwyższył na 8:5. Po chwili kolejne dwie żółte kartki dla „skonfliktowanych” Artura Mikuły i Arkadiusza Brożka osłabiły ponownie obie drużyny. W 49. minucie goście egzekwowali „krótki róg”, a szóstą bramkę dla Stelli zdobył Marcin Lewartowski. W 55. minucie szybki kontratak gospodarzy zakończył celnym pchnięciem z ósmego metra niepilnowany Arkadiusz Brożek, a minutę później prawym skrzydłem przedarł się Dominik Małecki podwyższając na 10:6. W 57. minucie startowcy wykorzystali „krótki róg”, a na listę strzelców wpisał się Błażej Zieliński. Prowadzenie 11:6 praktycznie przesądziło losy meczu. Nie było więc emocjonującej końcówki, chociaż przez niemal całe spotkanie, jak na derby przystało, od emocji aż kipiało.